środa, 29 września 2010
Frywolitkową serwetę według wzoru Jana popełniłam kiedyś czyli dalsza część wspomnień w przerwie między nowościami
Tą serwetę zdarzyło mi się popełnić kiedyś w przypływie dobrego nastawienia do frywolitkowych prac dużych . Cóż była to jedna i jedyna i podarowana cioci Zosi
Teraz ostatnio frywolitek nie robię bo na efekty trzeba bardzo długo czekać a robótki na drutach czy na szydełku sprawiają mi dużo więcej przyjemności :)
Dzisiejsza pogoda nie nastraja raczej optymistycznie . Poza tym chustę na konkurs musiała ( ponad połowę już miałam ) spruć bo od początku mi się nie podobały pierwsze rzędy i okazało się że miałam rację. Poza tym za małe druty wzięłam, co prawda dopasowane do włóczki, ale teraz są pół rozmiaru większe i wygląda to o niebo lepiej więc sweterek będzie musiał czekać aż skończę .
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
No Kochana to Ty nawet frywolitkowa jesteś?:)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podobają koronki frywolitkowe ale nigdy nie były na mojej liście do nauki.
Piękna ta serweta:)
Pozdrawiam Lacrima
Zazdroszczę umiejętności robienia frywolitek.Próbowałam,ale brak mi cierpliwości.A blog masz cudny,koteczek też,i jaki uzdolniony :) :).Pozdrawiam.Jaga.
OdpowiedzUsuńwww.jagmat60.bloog.pl
Przecudna ta serweta, ale jak patrze na ilość i precyzyjne wykonanie detali, to jestem pełna podziwu dla Twórczyni :-) Gratuluję pięknej pracy!
OdpowiedzUsuńPiękna serweta. Ja tez jedną zaczęłam bo strasznie mi się podobają. Niestety leży już jakiś czas bo kończę 2 sweterki na szydełku, a ta serwetka strasznie wolno mi idzie :/
OdpowiedzUsuńja mam pytanie Bernadko - czy jest cos, czego nie potrafisz? :) :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńbeti
Cudna jest ta serwetka:)
OdpowiedzUsuń