No cóż , czyli nie zaczynaj zdania od no cóż , albowiem itd, no ale wracając do tematu ... no cóż jak wiele z was wie pozostaję od
1 lutego osobą bezrobotną i zaczynam być sfrustrowana , dlatego walczę co dzień z włóczkami, które pomagają zapomnieć . Pracy szukam, nie powiem, ale liczę na to, że sprawa w sądzie skończy się sprawiedliwie i wrócę na stare śmieci . Na razie zaczyna mi brakować codziennej pracowej rutyny, więc dziergam coraz szybciej . W tamtym tygodniu zrobiłam Sylvi , już jej nie mam , w tym tygodniu skończę sukienkę i zacznę kolejną sylvi . Sukienka ,w tym momencie, wygląda tak . Może ktoś słyszał o pracy dla sfrustrowanej pracoholiczki???
Bernadko to jest piękne! Ale mi się podoba. Zaglądam do Ciebie często i się uczę wielu rzeczy dziewiarskich.Nie martw się o pracę. To się wyjaśni. Bądź optymistką. Tak trzymaj. A jak się robi taki warkocz? Pozdrawiam. Annabe
OdpowiedzUsuńŚwietna sukienka!
OdpowiedzUsuńA o pracę się nie martw, będzie dobrze!
Pozdrawiam b.
Świetna sukienka będzie, o tempie dziergania nawet nie wspomnę.
OdpowiedzUsuńDaj popalić burmistrzowi w sądzie,
Trzymam kciuki!!!
Ja też miałam w planach wykonać tą sukienkę,ale narazie na planach się skończyło. Tobie idzie świetnie i błyskawicznie. A jeśli chodzi o pracę to też należe do bezrobotnych poszukujących..... i wiem, że nie jest łatwo. Pozdrawiam i życzę dużo optymizmu
OdpowiedzUsuńŚlicznie wychodzi sukienka:-) Trzymam kciuki żeby z pracą się wszystko poukładało. Mój narzeczony też od miesiąca jest bezrobotny i tak jak Ty sfrustrowany... Znalezienie pracy obecnie graniczy z cudem...
OdpowiedzUsuńSukienka zapowiada się smakowicie :)co ja mówię na pewno wyjdzie cudnie! Już Ci jej zazdroszczę. Swoje pracocholiczne skłonności puki co wyładuj na włóczusiach, no pieniędzy może z tego niewiele, ale za to ile radości i satysfakcji....A z pracą samo się może poukłada - życzę Ci tego z całego serca :) magdadyl66
OdpowiedzUsuńPiękna sukienka...zwłaszcza że modelka taka wiotka w pasie:))ja trzymam kciuki żeby oliwa sprawiedliwa......
OdpowiedzUsuńSukienka już mi się podoba :) Wierzę mocno, że wszystko ułoży się po Twojej myśli. Pozdrawiam, chicken house :)
OdpowiedzUsuńZawsze marzyłam o sukience z dzianiny, niestety figura nie pozwala...Początki bardzo obiecujące. Praca..cóż sama niedawno zostałam "wypluta" przez korporację, wtedy wróciłam do szycia, filcowania...maleńka Fasolka mnie uratowała..Bądź dzielna i szukaj swojego miejsca na ziemi.Nic nie dzieje się bez przyczyny.Pozdrowienia Salopka.blogspot.com
OdpowiedzUsuńBernadetko- coz ci moge napisac :( zycie jest czasem orkopne a ty musisz teraz akurat walczyc z przeciwnosciami ale ja wierze,ze wszystko Ci sie dobrze ulozy. mam nadzieje,ze akurat powrot na stare smieci jest tym dobrym rozwiazaniem. bo rozumiem,ze chcesz tam wrocic? oby sie wszystko wyjasnilo. a sukienka wyglada bardzo smakowicie. och
OdpowiedzUsuńpoki co dziergaj ile wlezie bo robisz takie cuda,ze teraz majc wiecej czasu to przerob zwiekszysz i bedziesz nas tym wszystkim zachwycac :P
pozdrawiam
Z takimi umiejętnościami polecam własną działalność. Wiem ,że jest ogromne zainteresowanie rękodziełem.Panie szukają czegoś oryginalnego i przede wszystkim kolorów.My się odważyłyśmy i to był bardzo dobry krok.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńHej Blondyneczko! Nie obraź się - ale brak pracy Ci służy, a dokładniej Twojemu robótkowaniu. Tworzysz coraz piękniejsze projekty !!!
OdpowiedzUsuńA tak poważnie to wiesz, że trzymam kciuki !!!
Buziaki i mam nadzieję do zobaczenia niedługo.
Nooo i ZONK!
OdpowiedzUsuńPowinnam napisać WITAJ LISICZKO!!!!
Proszę - oto dowód, że połowa sukienki może być imponująca! :)
OdpowiedzUsuńpiekne rzeczy robisz a ja tu nie wpadalam..obiecuje nadrobic...pozdrawiam ania
OdpowiedzUsuń